piątek, 8 lutego 2013

Walentynki dla Pawłowicz



Na Facebooku można otrzymać taką informację związaną z kampanią wysyłania walentynkowych pocztówek dla posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, zapamiętanej przez opinię publiczną z jej homofobicznych wypowiedzi.

"W Dniu Zakochanych obdarzmy szczerym wyznaniem pięknych uczuć posłankę Pawłowicz, bo przecież miłość to jedna z tych rzeczy, która pomnaża się, gdy ją dzielimy. Niech to będzie nasze zbiorowe wyznanie od wszystkich – kobiet i mężczyzn, par i singli, osób homo i hetero, starych i młodych, bogobojnych i ateistów – wyznanie, że kochamy ją zupełnie bezwarunkowo tylko dlatego, że jest.
Krzyknijmy razem:
♥ Pani Krystyno! All You need is love! ♥
Kup piękną kartkę walentynkową. Możesz też wykonać ją samodzielnie. Napisz na niej kilka ciepłych słów – stwórz najbardziej pozytywną wiadomość, jaka tylko urodzi się w Twojej głowie. Wyślij „walentynkę” pocztą, najlepiej jeszcze przed 14. lutego. I tu adres Sejmu.
I jeszcze ważna uwaga: powstrzymajmy się od wypisywania w przesyłkach złośliwości, ironicznych uwag czy wylewania negatywnych emocji. To zupełnie nie ten czas i nie to miejsce".

Autor tej akcji Grzegorz Wysockiej udzielił informacji dziennikarce "Wyborczej" Małgorzacie Kolińskiej- Dąbrowskiej o przebiegu akcji:

"Dziś przed 5:00 przekroczyliśmy zaplanowaną liczbę 1000 osób biorących udział. Na tę chwilę jest o 30 więcej. Teraz będziemy się koncentrowali na zamianie deklaracji w czyny. Dostaliśmy wyrazy poparcia od kilkunastu środowisk (Lambda Warszawa i Bydgoszcz, Kampania Przeciw Homofobii, księgarnia Feminoteka, Fundacja Grefpfrut, Kultura dla Tolerancji, portal QueerCafe, Federacja Młodych Socjalistów itp.), oraz od znanych publicznie osób, takich jak Jacek Kochanowski czy Monika Płatek. Nie sposób przejrzeć wszystkich uczestników, ale wśród tych, którzy się przyłączyli zauważyłem m.in. Sławomira Starostę i Piotra Gadzinowskiego. Są już tacy, którzy chwalą się, że wysłali pocztówki walentynkowe do posłanki Pawłowicz.
Ogólnie otrzymujemy same sympatyczne odpowiedzi. Akcja nie jest "trollowana" i udaje nam się skutecznie temperować sporadyczne niesympatyczne teksty pod adresem Krystyny Pawłowicz. Padła nawet propozycja, aby objąć miłosną korespondencją również prezesa Kaczyńskiego. Jednym słowem miłość i pokój pełną gębą. Martwi nas poważnie tylko jedna kwestia: czy przypadkiem wśród tej powodzi pocztówek do posłanki Pawłowicz, nie utonie jakaś skromna walentynka... ze szczerym wyznaniem miłosnym od któregoś z kolegów partyjnych pani poseł".

Sympatycznie, prawdaż? I to jest protest, a nie zapluwanie się.

piątek, 26 października 2012

Smoleńsk rozpirza politykę



Elżbieta Jakubiak (Ela, co nie chciała przyjaciela Jarosława) podniosła wyspekulowany problem: Czy Donald Tusk jest pewien, że w 96 trumnach smoleńskich znajdowało się 96 ciał?

Może mniej.

Jest to najczystsza spekulacja. Dlaczego Rosjanie mieliby ukryć jakieś ciało? Najpierw na to pytanie należy odpowiedzieć.

Masakra ciał w wyniku katastrofy prezentowała się, jak w pijanej rzeźni. Nietrudno było włożyć do jednej trumny obce sobie głowy i tułowie.

Tak spekulując można zadać następne pytania: Czy Rosjanie nie podrzucili jakiegoś swojego trupa?

Oraz pytanie fundamentalne: Czy aby na pewno na Wawelu leży Lech Kaczyński? Wszak Jarosław go nie rozpoznał.

Smoleńsk dokumentnie rozpirza polską politykę.

niedziela, 30 września 2012

Bóg Kaczyński i papież Rydzyk


W sobotę w trakcie marszu "Obudź się Polsko!" mieliśmy do czynienia z testem na państwo teokratyczne, jakie chcą nam fundnąć o. Rydzyk i prezes PiS Kaczyński.



Katarzyna Wiśniewska w "Wyborczej" wychwyciła znamienne słowa ojca dyrektora (czysty freudyzm): - Dziękujemy PiS z panem prezesem Jarosławem Kaczyński na czele i życzymy, by pan to wszystko wytrzymał. Pan da siłę swojemu ludowi. Alleluja i do przodu.

Z powyższych słów wynika tylko jedno: Panem (Bogiem) jest Jarosław Kaczyński.

A Rydzyk to miejscowy papież.

Ale się ukrywali. W kraju mamy Boga i papieża. To jest wartość dodana brunatnego marszu.


niedziela, 26 sierpnia 2012

Mitt Romney i Kaczyński



Tomasz Lis dokonuje w najnowszym "Newsweeku" zbyt karkołomnego porównania Mitta Romney'a, kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich w USA, z naszym miejscowym abnegatem, Jarosławem Kaczyńskim.

Republikanie amerykańscy dochodząc do władzy w Waszyngtonie zawsze kontynuują politykę poprzednika. W Polsce Kaczyński już raz był u sterów, zafundował IV RP, którą da się porównać tylko do reżimów (gdyby dłużej rządził).

Tyle, ile można sknocić w naszej niedojrzałej demokracji, nie można w USA, w Niemczech, we Francji.

Polska prawica tym się różni od amerykańskiego konserwatyzmu, że nie jest dla niej wartością demokracja jako taka, ale własna racja i w jej imieniu można zaprowadzać porządki niedemokratyczne (p. Węgry Orbana).

Romney nigdy nie byłby w stanie wygenerować "spisku smoleńskiego", a nasz miejscowy krasnal - owszem.

Cenię pisanie Lisa, lecz w jego porównaniu brak mi zniuansowania politycznych walorów Romney'a i Kaczyńskiego. Jankes to polityk niezależny od osobistych fobii, nasz kurdupel jest pełen kompleksów i fobii.

Jankes - bogaty kapitalista, a Kaczyński ma kłopoty z kontem w banku.

Dlaczego owieczki opuszczą Kościół?



Abp Józef Michalik ma dla nas radę. Mamy najpierw reformować siebie.

A gdybyście klechę dopytali: Jak?

"W pokorze, w posłuszeństwie, z pasterzami". Taką ma odpowiedź.

I o czym tu gadać. Ateiści to mają dobrze. Mają to głęboko w czterech literach, co powie jakiś pasterz.

Co ma jednak zrobić wierzący, gdy nie dowierza tym urzędnikom Pana Boga, a jest wierzący. Bo nie wierzy się w kapłana, taki sam człek, jak inni. Nie wierzy się w instytucję Kościoła, bo przecież nie musi mieć racji ciało hierarchiczne. Nie wierzy się w tradycję 2 tys. lat.

Wierzy się w ład, harmonię, jak to ujął Albert Einstein. Świat jest zbyt piękny i bogaty, aby nie miał celu.

Nawet chaos ma porządek, a o tym już mówi współczesna nauka. Co jest do pomyślenia, jest możliwe.

Bóg - cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy - jest do pomyślenia, więc jest. Nie przypadkiem w milionach lat ewolucji człowiek swoim geniuszem odkrył w sobie Boga.

Człowiek jest celem i harmonią - póki żyje. A w każdym razie otrzymał tego możliwość.

A więc hierarcho Michaliku, nie reformujcie się. Nie chcemy mieć do czynienia z takim ludzkim betonem.

I tak się stanie. Owieczki opuszczą Kościół, bo nie będą chciały mieć do czynienia z tak niereformowalnym człowiekiem, jak abp Michalik i jemu podobni.


A taki gest wiernym robią hierarchowie: