Abp Józef Michalik ma dla nas radę. Mamy najpierw reformować siebie.
A gdybyście klechę dopytali: Jak?
"W pokorze, w posłuszeństwie, z pasterzami". Taką ma odpowiedź.
I o czym tu gadać. Ateiści to mają dobrze. Mają to głęboko w czterech literach, co powie jakiś pasterz.
Co ma jednak zrobić wierzący, gdy nie dowierza tym urzędnikom Pana Boga, a jest wierzący. Bo nie wierzy się w kapłana, taki sam człek, jak inni. Nie wierzy się w instytucję Kościoła, bo przecież nie musi mieć racji ciało hierarchiczne. Nie wierzy się w tradycję 2 tys. lat.
Wierzy się w ład, harmonię, jak to ujął Albert Einstein. Świat jest zbyt piękny i bogaty, aby nie miał celu.
Nawet chaos ma porządek, a o tym już mówi współczesna nauka. Co jest do pomyślenia, jest możliwe.
Bóg - cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy - jest do pomyślenia, więc jest. Nie przypadkiem w milionach lat ewolucji człowiek swoim geniuszem odkrył w sobie Boga.
Człowiek jest celem i harmonią - póki żyje. A w każdym razie otrzymał tego możliwość.
A więc hierarcho Michaliku, nie reformujcie się. Nie chcemy mieć do czynienia z takim ludzkim betonem.
I tak się stanie. Owieczki opuszczą Kościół, bo nie będą chciały mieć do czynienia z tak niereformowalnym człowiekiem, jak abp Michalik i jemu podobni.
A taki gest wiernym robią hierarchowie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz