niedziela, 26 sierpnia 2012

Mitt Romney i Kaczyński



Tomasz Lis dokonuje w najnowszym "Newsweeku" zbyt karkołomnego porównania Mitta Romney'a, kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich w USA, z naszym miejscowym abnegatem, Jarosławem Kaczyńskim.

Republikanie amerykańscy dochodząc do władzy w Waszyngtonie zawsze kontynuują politykę poprzednika. W Polsce Kaczyński już raz był u sterów, zafundował IV RP, którą da się porównać tylko do reżimów (gdyby dłużej rządził).

Tyle, ile można sknocić w naszej niedojrzałej demokracji, nie można w USA, w Niemczech, we Francji.

Polska prawica tym się różni od amerykańskiego konserwatyzmu, że nie jest dla niej wartością demokracja jako taka, ale własna racja i w jej imieniu można zaprowadzać porządki niedemokratyczne (p. Węgry Orbana).

Romney nigdy nie byłby w stanie wygenerować "spisku smoleńskiego", a nasz miejscowy krasnal - owszem.

Cenię pisanie Lisa, lecz w jego porównaniu brak mi zniuansowania politycznych walorów Romney'a i Kaczyńskiego. Jankes to polityk niezależny od osobistych fobii, nasz kurdupel jest pełen kompleksów i fobii.

Jankes - bogaty kapitalista, a Kaczyński ma kłopoty z kontem w banku.

Dlaczego owieczki opuszczą Kościół?



Abp Józef Michalik ma dla nas radę. Mamy najpierw reformować siebie.

A gdybyście klechę dopytali: Jak?

"W pokorze, w posłuszeństwie, z pasterzami". Taką ma odpowiedź.

I o czym tu gadać. Ateiści to mają dobrze. Mają to głęboko w czterech literach, co powie jakiś pasterz.

Co ma jednak zrobić wierzący, gdy nie dowierza tym urzędnikom Pana Boga, a jest wierzący. Bo nie wierzy się w kapłana, taki sam człek, jak inni. Nie wierzy się w instytucję Kościoła, bo przecież nie musi mieć racji ciało hierarchiczne. Nie wierzy się w tradycję 2 tys. lat.

Wierzy się w ład, harmonię, jak to ujął Albert Einstein. Świat jest zbyt piękny i bogaty, aby nie miał celu.

Nawet chaos ma porządek, a o tym już mówi współczesna nauka. Co jest do pomyślenia, jest możliwe.

Bóg - cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy - jest do pomyślenia, więc jest. Nie przypadkiem w milionach lat ewolucji człowiek swoim geniuszem odkrył w sobie Boga.

Człowiek jest celem i harmonią - póki żyje. A w każdym razie otrzymał tego możliwość.

A więc hierarcho Michaliku, nie reformujcie się. Nie chcemy mieć do czynienia z takim ludzkim betonem.

I tak się stanie. Owieczki opuszczą Kościół, bo nie będą chciały mieć do czynienia z tak niereformowalnym człowiekiem, jak abp Michalik i jemu podobni.


A taki gest wiernym robią hierarchowie: